Drogi i godny szacunku Falconie :D, odnośnie zdjęcia też mi się takowerz wydało, a co obiadów to wiesz jak oglądalność bloga skoczyła :D, sam nie wiem czy ludzie takie wygłodzone czy co? :D
No wiesz, ja tam dużo o życiu nie wiem. Wiem, że gdy muszę zjeść na mieście/w innym miejscu - doceniam wartościowość mamy, która zawsze czeka z obiadkiem. : D
Szto tawariszu, interesujące zdjęcie. Nawiązując do posta na drugim blogu - chyba sam wprowadzę kategorie kulinarną.
OdpowiedzUsuńDrogi i godny szacunku Falconie :D, odnośnie zdjęcia też mi się takowerz wydało, a co obiadów to wiesz jak oglądalność bloga skoczyła :D, sam nie wiem czy ludzie takie wygłodzone czy co? :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie dlatego o tym pomyślałem - mnie też to przyciąga! : D A w domu mnie nie głodzą...
OdpowiedzUsuńTo dobrze że cię nie głodzą - uwierz mi :D
OdpowiedzUsuńStudent? : D Ja nie narzekam - mamine obiadki są bardzo okej.
OdpowiedzUsuńNie, ale mam robote tylko na pół etatu...)
OdpowiedzUsuńNo wiesz, ja tam dużo o życiu nie wiem. Wiem, że gdy muszę zjeść na mieście/w innym miejscu - doceniam wartościowość mamy, która zawsze czeka z obiadkiem. : D
OdpowiedzUsuńKażdy docenia :D
OdpowiedzUsuń